Blog

csm_9101_99905689101_01_c231de52a8

W najnowszym numerze Przeglądu znajduje się obszerny artykuł na temat Andrzeja Turskiego i książki „7 dni. Świat Andrzeja Turskiego” Urszuli Chincz i Anny Morawskiej.

Było to połączenie ognia z wodą: „stara” Trójka – świątynia wielkiej kultury, reportażu, teatru radiowego, muzyki poważnej, a także rozrywki – połączyła się z zespołem redakcji młodzieżowej. Z ludźmi, którzy wychowali się na Radiu Luxembourg, Piotrze Kaczkowskim, „Muzycznej Poczcie UKF” i chcieli robić własne, niczym nieskrępowane radio. Do swojej młodej załogi Andrzej zaprosił m.in. Tomasza Zimocha, Wojciecha Manna, Piotra Metza, Piotra Kaczkowskiego. Szukał jeszcze tylko dziennikarza, który zająłby się listą przebojów. Ktoś mu podpowiedział, że w łódzkim radiu pracuje zdolny młody chłopak Marek Niedźwiecki.

Przyjechałem do Trójki i biegłem korytarzem za Andrzejem, bo on śpieszył się na jakieś ważne spotkanie. Pamiętam, że miał kurtkę koloru khaki. Nasza rozmowa trwała może trzy minuty.

– Chcesz pracować?

– Tak.

– Dobra. Będziesz robił listę przebojów. Nie rozmawiamy o mieszkaniu. Nie jesteśmy w stanie ci go zagwarantować, ale będziesz tyle zarabiać, że będzie cię stać na wynajęcie czegoś w Warszawie.

To była najważniejsza rozmowa kwalifikacyjna, jaką w życiu przeszedłem, a potem byłem już w Trójce. To był zespół z marzeń. […] Fragment książki Urszuli Chincz i Anny Morawskiej, „7 dni. Świat Andrzeja Turskiego”.

Biografia Andrzeja Turskiego, dziennikarza radiowego i telewizyjnego, autorstwa córki Urszuli Chińcz i reporterki Panoramy Anny Morawskiej. W książce zawarte są także wspomnienia i wypowiedzi o Turskim jego kolegów i najbliższych współpracowników.

Andrzej Turski uprawiał dziennikarstwo w trudnych czasach przełomu. W najtrudniejszych chwilach potrafił pozostać wierny profesjonalnym zasadom dziennikarstwa. Przesłanie jego zawodowej kariery jest proste. W każdych czasach najważniejsze jest zachowanie profesjonalizmu, który nas chroni przed utratą równowagi i pójściem na komercyjne czy polityczne manowce. 

Jarosław Gugała

Andrzej Turski uczył mnie, jak się robi elegancką telewizję na żywo. Pokazał mi, jak można prosto i sprawnie opowiadać o skomplikowanym świecie. Udowodnił, że można sprzeczać się z klasą i pogodą ducha. Wreszcie wbijał mi do głowy latami, że widza trzeba szanować, więc ważne jest zarówno merytoryczne przygotowanie, jak i wygląd. 

Brakuje go dziś w telewizji bardzo. Tacy jak on przytrafiają się temu medium raz na wiele lat. Mam nadzieję, że tę książkę będą czytać przyszli dziennikarze. Zobaczą, że dziennikarz może być równocześnie profesjonalistą i dżentelmenem w każdym calu.

Bartosz Węglarczyk