Odrzuciła rodzinne dziedzictwo.
Teraz szuka sposobu, aby je ocalić.
Lizzy Moon chciała odciąć się od rodzinnego domu i siedliska zwanego Moon Girl Farm. Przed ośmioma laty porzuciła ziemię, którą uprawiało dziewięć pokoleń obdarzonych niezwykłym darem uzdrowicielek, uciekając przed przekazywanymi szeptem plotkami i pogłoskami o dziwnym dziedzictwie rodu Moon.
Lecz gdy umiera jej ukochana babka Althea, Lizzy musi wrócić i zmierzyć się z tragedią sprzed lat: nierozwiązaną zagadką morderstwa dwóch młodych dziewcząt i okrutnymi oskarżeniami, które prześladowały Altheę aż do śmierci.
Młoda kobieta pragnie sprzedać farmę i powrócić do życia w Nowym Jorku, dopóki nie trafia w jej ręce dziennik, który sprawia, że Lizzy odkrywa własne szczególne talenty.
Czy uda się jej oczyścić imię swojej babki, kiedy podąży śladami kobiet z rodu Moon?
Mirosława Dudko Oaza Recenzji –
„Dom nie jest tam, gdzie mieszkasz, dom jest tym, kim jesteś.”
Pierwszym impulsem do sięgnięcia po książkę „Ostatnia z dziewcząt Moon” była oczywiście okładka, która jest zjawiskowa, obiecująca mistyczną strawę duchową i tajemnicę. Decyzję dopełnił intrygujący opis zawierający wątki związane z sekretami zawartymi w przeszłości. I te elementy znalazłam już od pierwszych stron, gdy po zagadkowym prologu zawierającym nutkę niejasności, poznajemy Lizzy Moon.
Gdy Lizzy Moon miała 16 lat otrzymała od swej babki Althei pamiętnik oprawiony w czarną skórę z niezapisanymi kartkami, gdyż wszystkie dziewczyny z rodu Moon taki dostawały w prezencie. Ten dziennik był elementem tradycji rodzinnych od wielu pokoleń, więc w rodzinnym domu w Salem Creek takich dzienników było osiem, a ostatnią jak do tej pory był dziennik Althei. Kobiety rodu Moon spisywały swoje spostrzeżenie, przepisy, tajemne receptury, remedia, słowa błogosławieństw i przemyślenia, które miały być przesłaniem dla kolejnych pokoleń. Lizzy powinna kontynuować, zgodnie z odwieczną tradycją, ten zwyczaj, ale postanowiła zignorować go i rodzinne dziedzictwo, więc podarowany pamiętnik na kilka lat wylądował w szufladzie biurka. Teraz, gdy poznajemy bohaterkę, pełni on funkcję dyrektorki kreatywnej w firmie Chenier Fragrances znajdującej się w Nowym Jorku. Właśnie dotarła do niej przesyłka z krótkim listem spisanym przez babkę, a z paczki wyjmuje dobrze sobie znaną księgę z dedykacją: „Dla Elzibeth – Czas, byś napisała własną historię”. Okazało się, że babka Althea nie żyje od dwóch miesięcy, a Lizzy odziedziczyła farmę w Moon Girl Farm, a to oznacza dla niej powrót w rodzinne strony i do własnych korzeni.
„wszyscy musimy od czasu do czasu wrócić do domu, przypomnieć sobie, skąd pochodzimy”
„Ostatnia z dziewcząt Moon” to urokliwa, ale też momentami niepokojąca opowieść o poszukiwaniu prawdy o sobie, wybaczaniu i pokonywaniu przeszkód, które pojawiają się na drodze bohaterki. Dzięki nim Lizzy dostrzega to, czego nie chciała widzieć do tej pory, a to stawia ją przed wyborem tego, co chce w życiu robić i z kim. Odnajdziemy w niej wiele emocji od radości, poprzez zadumę, smutek, aż po miłość, a do tego pojawia się jeszcze zagadka kryminalna sprzed ośmiu lat związana ze śmiercią dwóch dziewcząt –Darcy i Heather Gilman. Ich ciała zostały znalezione pewnego dnia w stawie znajdującym się na terenie posiadłości rodziny Moon, a o tę śmierć oskarżano babkę Altheę.
Bardzo podobała mi się ta opowieść spleciona z kilku wątków złożonych z wielu odcieni emocjonalnych, napełnionych magicznym realizmem, okrytych mroczną tajemnicą, a przy tym pewną dozą refleksyjności i duchowości. Ta historia dostarczyła mi wiele wrażeń działających na wyobraźnię, dzięki barwnym, ładnie przekazanym opisom, ale też doznaniom duchowym oraz wiedzy mającej swoje korzenie w dawnych zwyczajach i tradycji opartej na naturze. Uroku całości dodaje wątek magiczny i wiedza pochodząca z tradycji rodzinnej z linii kobiecej, przekazywana z pokolenia na pokolenie, a więc i nam, czytelnikom. Jednocześnie nie jest to historia nierealna, gdyż poza sferą mistyczną pojawiają się też tajemnice i zagadki, które intrygują wzmacniając ciekawość. Było to dla mnie niezwykle wciągające doświadczenie i cieszę się, że zdecydowałam się sięgnąć po tę niesamowitą historię.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl